Zaborowo.

Ciężko się przedostać przez chaszcze w maju. Pokrzywy, jeżyny, zarośla uniemożliwiają dotarcie do budynku. Zieloność zakrywa go w większym procencie tak, że z drogi jest słabo widoczny. W dawnym parku kwitną kasztany. Nad wszystkim góruje wieżyczka ciekawie zwieńczona kopułą. Reszta to ruina podparta wewnątrz drewnianymi żerdziami. Początki dworu datują się na ostatnie lata XIX wieku. Wtedy na polecenie Hermanna Senftlebena, właściciela wsi w latach 1882–1945 wybudowano obecny dwór.
To właściwie tyle informacji nie wiemy kim był właściciel, co się z nim stało. Podobno jego rodzina kupiła ten majątek od rodziny księdza Stanisława Kostki Rymarkiewicza za pośrednictwem żydowskiego kupca ze Śremu Samuela Mittwochana. Jak należy sądzić włości tętniły życiem. Zapewne urządzano bankiety, spotkania może nawet bale. Dziś przyroda wdziera się we wszystkie kąty. Wcześniej pewnie wdarli się szabrownicy nie pozostawiając nic z wyposażenia.


O dziwo zachowały się secesyjne drzwi wejściowe, oczywiście w opłakanym stanie, zgniłe ramy okienne, kraty w piwnicznych oknach. Zdziczały park. To wszystko i nawet nie ma historii tylko gołe mury straszą w księżycowe noce.

It’s hard to get through the thickets in May. Nettles, blackberries, bushes make it impossible to reach the building. Greenery covers it in a greater percentage so that it is hardly visible from the road. Chestnut trees are blooming in the former park. Above everything there is a turret interestingly topped with a dome. The rest is a ruin supported inside by wooden poles. The origins of the manor date back to the last years of the 19th century.

Then, on the order of Hermann Senftleben, the owner of the village in the years 1882-1945, the present manor house was built. That’s actually so much information, we don’t know who the owner was, what happened to him. Supposedly, his family bought the property from the family of priest Stanisław Kostka Rymarkiewicz through a Jewish merchant from Śrem, Samuel Mittwochan. As it should be believed, the estates were teeming with life. Probably banquets were organized, meetings maybe even balls.

Today, nature invades all corners. Looters must have broken in earlier, leaving nothing of the equipment. Surprisingly, the Art Nouveau entrance door has been preserved, obviously in a deplorable state, rotten window frames, bars in the basement windows. Wild park. That’s all and there is no history, only bare walls scare on moonlit nights.

Dwór Estery Wierusz Kowalskie w Esterpolu.

Esterpole wieś położona w województwie wielkopolskie, w powiecie śremskim, w gminie Brodnia. Nazwa wywodzi się od imienia drugiej żony Józefa Rufina Wybickiego i tu zaczyna się historia! Wybicki poznał swoja wybrankę w pałacu Franciszka Rostworowskiego w Wełnie kiedy ta miała piętnaście lat. Mieszkała tam wraz matką była siostrzenicą pani domu.

Wybicki ztrzymywał się w Wełnie wracając ze swoich politycznych wojaży. W roku 1780 oświadczył się Esterze i oświadczyny zostały przyjęte. Po ślubie, który odbył się w kościółku w Wełnie – nie zmienionym do dziś, w roku 1780 jedenastego września państwo młodzi przenieśli się do Manieczek, a później Józef zakupił dla Estery wieś Przylepskie Oręby i zmienił nazwę na Esterpole na cześć żony.

Wybudował tam dworek, który istnieje do dziś, ale powoli chyli się ku upadkowi. Ktoś zajmuje część dworu na mieszkanie. Nie udało mi się z nim skontaktować. Dworek mieści się przy samej drodze, ale jest otoczony roślinnością i można go nie zauważyć przejeżdżając. Tu Wybicki sprowadził nowych osadników z Niemiec, Pomorza i Śląska. Dziś powoli znika historia wspaniałego małżeństwa, bo znikają ślady po nich. Dwór niszczeje, a pamięć zaciera się wraz z upływem czasu, aż żal patrzeć.

Esterpole is a village located in the Greater Poland Voivodeship, in the Śrem District, in the Brodnia Commune. The name comes from the name of the second wife of Józef Rufin Wybicki and this is where the story begins! Wybicki met his bride in Franciszek Rostworowski’s palace in Wełna when she was fifteen. She lived there with her mother, she was the niece of the lady of the house. Wybicki stayed in Wełna on his way back from his political trips. In 1780 he proposed to Esther and the proposal was accepted. After the wedding, which took place in a church in Wełno – unchanged to this day, in 1780, on September 11, the bride and groom moved to Manieczki, and later Józef bought the village of Przylepskie Oręby for Estera and changed its name to Esterpole in honor of his wife. He built a manor house there, which still exists today, but is slowly falling into disrepair. Someone is occupying part of the manor for housing.

I haven’t been able to contact him. The manor house is located by the road, but it is surrounded by vegetation and you can not notice it when passing by. Here Wybicki brought new settlers from Germany, Pomerania and Silesia. Today, the history of a wonderful marriage is slowly disappearing, because the traces of them are disappearing. The manor is decaying, and the memory fades with the passage of time, it’s sad to watch.
Dębno.
Mała miejscowość w zakolu Warty w pobliżu Nowego Miasta nad Wartą. Pierwsze wzmianki o Dęnie mamy już 1241 roku kiedy to właścicielami wsi był ród Doliwów noszący przydomek Kot. Jego najsłynniejszym przedstawicielem był Wincenty Kot (1395-1448), kanonik gnieźnieński i poznański, kanclerz kapitulny, i nauczyciel dzieci Władysława Jagiełły. W Dębnie do dziś przetrwał kościół, o nim kiedy indziej i ruiny dworu, Niestety tylko ruiny choć założenie architektoniczne wygląda bardzo ciekawie i na pewno można by doprowadzić wszystko do stanu używalności. Historia miejsca jest bardzo ciekawa. Dwór był własnością Mycielskich to zawitał w 1831 Adam Mickiewicz. Później ok 1845roku Hrabia Stanisław Mycielski przekształcił wieś w uzdrowisko. Leczyło się tu wiele znanych osobistości. ojciec Wisławy Szymborskiej, miejsce to odwiedził także skrzypek Apolinary Kątski, krakowski poeta Władysław Syrokomla i Ryszard Berwiński. Przebudowano nawt spichlerz na zakład wodoleczniczy, a wodę z okolicznych źródeł dostarczały drewniane rury.

Kuracjusze mieli też do dyspozycji wspaniale urządzony park z altanką, mostkami, kręgielnią, fontanną czy neogotyckim budynkiem z czytelnią.
W 1862 Mycielscy sprzedali dobra, a następni właściciele nie byli zainteresowani prowadzeniem uzdrowiska. W latach międzywojennych majątek należał do rodziny Cohnów a wcześniej do Gustawa Carlsta. Paul (lub Goetze, źródła różnie podają) Cohn kupił majątek Dębno od Mycielskich. Córka Cohnów, którzy byli rodziną żydowsko-niemiecką, zdecydowała się w 1902 roku sprzedać pałac z parkiem panu Carlstowi, który dokonał kolejnej przebudowy obiektu w około 1910 roku.

Pałac dla rodziny bankiera powstał w 1877 roku i choć jak na pałac jest niewielkim, czterobocznym, piętrowym budynkiem, jest on budowlą zjawiskową pod względem architektonicznym.
Wewnątrz znajduje się niewielki dziedziniec. Do pałacu znajdującego się w zapuszczonym parku nie ma drogi dojazdowej. Oficjalnie, nie można tam wejść. Jednak śmieci i ewidentne ślady wandalizmu świadczą o tym, że pałac jest odwiedzany, raczej przez smakoszy tanich napojów wyskokowych. Cohnowie w parku zbudowali także muzeum w stylu greckiego antyku, w którym podobno była winda, służąca do opuszczania pod podłogę kaplicy trumien zmarłych członków rodziny. Jest ono jednak tak doszczętnie zrujnowane i splądrowane. Nie wiadomo, co stało się ze szczątkami pochowanych tam osób. Pałac jest wysoko podpiwniczony, a na piętrze wszystkie okna są arkadowe. Naroża budynku są zaokrąglone, a w fasadzie umieszczony jest ryzalit z gankiem. Zdaje się, że było to główne wejście do pałacu. Z drugiej strony budynku, z wału, widoczny jest arkadowy portyk podtrzymujący taras. Wnętrze pałacu, choć obdarte do gołego muru ze wszystkiego, robi wrażenie. Schody wiodące na parter i piętro biegną wzdłuż atrium, czyli niewielkiego dziedzińca wewnątrz murów pałacu, które widać po prawej stronie.

Po wojnie pałac przeszedł na skarb państwa i były tam mieszkania pracownicze. Później wykupiła go jarocińska fabryka obrabiarek, gdzie miał powstać ośrodek rekreacyjny dla pracowników. W latach 90 tych dwór sprzedano prywatnemu właścicielowi, który oczywiście nie zadbał o nic. Sprzedał swoje dobra kolejnemu prywatnemu właścicielowi, który doprowadza pałac do kompletnej ruiny. I tak dalej kolejni współcześni magnaci niszczą nasze dobro narodowe, a jest to piękne miejsce w otoczeniu bujnej przyrody.
Dębno.
A small town in the bend of the Warta near Nowe Miasto on the Warta River. The first mention of Dęna dates back to 1241, when the village was owned by the Doliwa family, nicknamed Kot. Its most famous representative was Wincenty Kot (1395-1448), canon of Gniezno and Poznań, chancellor of the chapter, and teacher of Władysław Jagiełło’s children. In Dębno, a church has survived to this day, more about it later, and the ruins of the manor house. Unfortunately, only ruins, although the architectural layout looks very interesting and certainly everything could be made usable. The history of the place is very interesting. The manor house was owned by the Mycielski family, and Adam Mickiewicz arrived in 1831. Later, around 1845, Count Stanisław Mycielski transformed the village into a health resort. Many famous personalities have been treated here. Wisława Szymborska’s father, the place was also visited by the violinist Apolinary Kątski, the Krakow poet Władysław Syrokomla and Ryszard Berwiński. Even the granary was rebuilt into a hydrotherapy facility, and water from nearby springs was supplied by wooden pipes.

The patients also had at their disposal a wonderfully arranged park with a gazebo, bridges, a bowling alley, a fountain and a neo-gothic building with a reading room.
In 1862, the Mycielskis sold the property, and the next owners were not interested in running the spa. In the interwar years, the property belonged to the Cohn family and earlier to Gustaw Carlst. Paul (or Goetze, according to different sources) Cohn bought the Dębno estate from the Mycielski family. The daughter of the Cohns, who were a Jewish-German family, decided in 1902 to sell the palace with the park to Mr. Carlst, who made another reconstruction of the building around 1910.

The palace for the banker’s family was built in 1877, and although it is a small, four-sided, two-story building for a palace, it is a phenomenal building in terms of architecture.
Inside there is a small courtyard. There is no access road to the palace located in a neglected park. Officially, you can’t go in there. However, garbage and obvious signs of vandalism prove that the palace is visited, rather, by connoisseurs of cheap alcoholic beverages. The Cohns also built a museum in the style of Greek antiquity in the park, which reportedly had an elevator used to lower the coffins of deceased family members to the floor of the chapel. But it is so completely ruined and plundered. It is not known what happened to the remains of the people buried there. The palace has a high basement, and all the windows on the first floor are arcaded. The corners of the building are rounded, and the façade features a projection with a porch. This seems to have been the main entrance to the palace. On the other side of the building, from the embankment, an arcaded portico supporting a terrace is visible. The interior of the palace, although stripped of everything, is impressive. The stairs leading to the ground floor and first floor run along the atrium, which is a small courtyard inside the walls of the palace, which can be seen on the right.

After the war, the palace was transferred to the state treasury and there were employees’ apartments. Later, it was bought by the machine tool factory in Jarocin, where a recreation center for employees was to be built. In the 1990s, the manor was sold to a private owner who, of course, did not take care of anything. He sold his goods to another private owner who is driving the palace to a complete ruin. And so on, successive modern magnates are destroying our national good, and this is a beautiful place surrounded by lush nature.
Dwór we Wronczynie, woj. wielkopolskie.
Pierwsze ślady osadnictwa na tych ziemiach to III wiek naszej ery, a wzamianki pisemne datują się na rok 1136. Dobra należały wtedy do Porajów, a później Łodziów. W XIX wieku majątek nabyła rodzina Falkenhaymów. W roku 1899 wszystko odkupił Tadeusz Kryspin Jackowski.

Przebudował dwór i nadał mu formę neobarokową. Jackowski mieszkał tu z żoną Paulą de domo Chłapowską i piątką dzieci. Następnie dziedzicem został jego syn Tadeusz Gustaw – dyplomata w służbie II RP. Jego żona Anna Izydora z domu Schiller.

Dzięki kontaktom pani domu bywali tu To tu gościli między innymi marszałek Edward Rydz-Śmigły, minister Józef Beck, Artur Rubinstein, Ignacy Jan Paderewski, Jan Lechoń, Kornel Makuszyński, Juliusz Osterwa, Leon Schiller, Tadeusz Boy-Żeleński, Ryszard Ordyński, Józef Czajkowski. W czasie wojny majątek został zapieczętowany, a po wojnie powstała tu szkoła z mieszkaniami dla nauczycieli. Dziś podobno jest w rękach prywatnych. Ktoś tu mieszka, niestety nie udało się z nim porozmawiać. Wokół jest bałagan, piękny niegdyś park zarasta. Została tylko ciekawa historia.

Manor house in Wronczyn, province Greater Poland.
The first traces of settlement in these lands come from the 3rd century AD, and the written expressions date back to 1136. The goods then belonged to Porajów, and later to Łódź. In the 19th century, the property was purchased by the Falkenhaym family. In 1899 everything was bought by Tadeusz Kryspin Jackowski. He rebuilt the manor and gave it a neo-baroque form.

Jackowski lived here with his wife Paula de domo Chłapowska and five children. Then his son Tadeusz Gustaw – a diplomat in the service of the Second Polish Republic became heir. His wife Anna Izydora née Schiller. Thanks to the contacts of the lady of the house, the place was visited by, among others, Marshal Edward Rydz-Śmigły, Minister Józef Beck, Artur Rubinstein, Ignacy Jan Paderewski, Jan Lechoń, Kornel Makuszyński, Juliusz Osterwa, Leon Schiller, Tadeusz Boy-Żeleński, Ryszard Ordyński, Józef Czajkowski .

During the war, the property was sealed, and after the war, a school with flats for teachers was established here. Today it is said to be in private hands. Someone lives here, unfortunately we couldn’t talk to him. There is a mess around, the once beautiful park is overgrown. Only an interesting story remains.

Zespół pałacowy w Goszczu, (woj. dolnośląskie) to ruina powoli odradzająca się do życia. Pałac jest doszczętnie zniszczony i ograbiony ze wszystkiego. Niemożliwością będzie doprowadzenie go do stanu świetności. Jest grupa zapaleńców, która stara się przywrócić to miejsce do jako takiego stanu używalności, żeby można było tu zapraszać turystów i snuć opowieści o dawnej świetności pałacu, który w dawnych czasach dorównywał rezydencjom europejskiej szlachty.

Ale od początku. Już w XII wieku na tym miejscu stał zamek, a dobra należały aż do XVI wieku do biskupów wrocławskich. Mówi o tym bulla papieża Adriana VI z 1156 roku. Później dobrami władała rodzina von Dohn. Następnie ziemie te zakupił ród von Reichenbach i w latach 1730 – 1740 postawili na tym miejscu pałac. Już w roku 1749 pałac doszczętnie spłonął. Nowa rezydencja, barokowo – rokokowa, powstała w latach 1749 – 1755. Ponownie przebudowano ją w latach 1886 – 1888. Aż do drugiej wojny światowej ród von Reichenbach miał tu swe gniazdo rodowe. W skład zabudowań wchodziły:
– Pałac
– dwa budynki łącznikowe
– dwie oficyny – dawne domy gościnne
– oficyna mieszkalna
– stajnia koni wyjazdowych
– maneż
– dom ogrodnika
– budynek bramny, obecnie dom nr 63, z XVIII/XIX w.
– dwa domy służby pałacowej, z 1760 r.
– park
– kościół ewangelicki, murowany, wzniesiony w l. 1743-49 – XVIII obecnie ma wymieniony dach i okna.

Dalsze losy zabudowań dworskich można sobie wyobrazić oglądając stan dzisiejszy. Stacjonowały tu wojska sowieckie – wiemy co się z tym wiąże. Po wojnie wszystko przeszło pod jurysdykcję władz lokalnych. Co tylko dało się wynieść, wywieść, odkuć ze ścian, zerwać z podłóg zostało rozkradzione, a pałac w 1947 w wigilie Bożego Narodzenia został podpalony.

Stropy się zapadły. Parter zasypał gruz, a wszystko to zarosło chwastami. W oficynach mieszka w fatalnych warunkach miejscowa ludność. Ale sprzątając zgliszcza natrafiono na metalową skrzynię – skarb z Goszcza. Wszyscy z niecierpliwością czekają na jej otwarcie. Co zawiera? Zapewne tylko duchy dawnej świetności. W 2012 roku zapadał decyzja o remoncie części zespołu pałacowego w Goszczu.


Potomkowie rodu odwiedzili to miejsce w tym samym dniu co my. Była to wizyta prywatna i nie wypadało fotografować państwa von Reichenbach.

Ogrom założenia pałacowego i dowody dawnej świetności robią wrażenie, a stan dzisiejszy łamie serce.

Dziękujemy trzema małym dziewczynkom na wrotkach, które skierowały nas do właściwej osoby i dzięki temu mogliśmy zapoznać się z historią i planami na przyszłość tego miejsca. Dziękujemy Pani Ewie za moc faktów i ciekawostek o Goszczu.


The palace complex in Goszcz (Lower Silesia) is a ruin slowly reviving. The palace is completely destroyed and robbed of everything. It will be impossible to bring it to a state of greatness. There is a group of enthusiasts who are trying to restore this place to a working condition, so that tourists can be invited here and stories about the former splendor of the palace, which in the old days equaled the residences of the European nobility.


But from the beginning. Already in the 12th century, a castle stood in this place, and the goods belonged to the bishops of Wrocław until the 16th century. This is mentioned in the Bull of Pope Adrian VI of 1156. Later the property was ruled by the von Dohn family. Then the lands were purchased by the von Reichenbach family and in the years 1730 – 1740 they built a palace on this site. Already in 1749 the palace was completely burnt down. The new baroque and rococo residence was built in the years 1749 – 1755. It was rebuilt again in the years 1886 – 1888. Until the Second World War, the von Reichenbach family had their ancestral home here. The buildings included:
– Palace
– two link buildings
– two outbuildings – former guest houses
– residential outbuilding
– outgoing horse stable
– manege
– gardener’s house
– gatehouse, currently house No. 63, from the 18th / 19th century
– two houses for the palace service, from 1760
– Park
– a brick Evangelical church, erected in the years 1743-49 – 18III, now the roof and windows have been replaced.

The further fate of the manor buildings can be imagined by looking at the present state. Soviet troops were stationed here – we know what is associated with it. After the war, everything came under the jurisdiction of local authorities. Anything that could be carried out, removed from the walls, torn off the floors was stolen, and the palace was set on fire on Christmas Eve in 1947.


The ceilings have collapsed. The ground floor was covered with rubble, and it was all overgrown with weeds. The local people live in terrible conditions in the outbuildings. But while cleaning up the ruins, a metal box was found – a treasure from Goszcz. Everyone is looking forward to its opening. Which contains? Probably just the ghosts of their former glory. In 2012, a decision was made to renovate part of the palace complex in Goszcz. The descendants of the family visited this place on the same day as us. It was a private visit and it was not appropriate to photograph the von Reichenbachs.

The enormity of the palace complex and the evidence of its former glory are impressive, and the present condition is heartbreaking.
Dwór i kaplica w Dzierżnicy, woj. wielkopolskie.

Dwór wybudowano w latach 1884-85 dla Ignacego Niemojewskiego, zaprojektowany przez Zygmunta Gogolewskiego. Jest to, a właściwi należało by napisać była to rezydencja w stylu willi szwajcarskiej. Jej stan jest opłakany. Aż strach wejść do środka bo może nagle całość runąć na głowę.

Wnętrze przebudowano w roku 1900. Do 1926 mieszkała tu rodzina Wize.


Kaplicza w dworskim parku upamiętnia Andrzeja Wize ułana Pierwszego Pułku Ułanów Wielkopolskich. W parku przez krzaki i chwasty można dostrzec sporo ciekawych okazów drzew.

Wszystko jest jednak w beznadziejnej kondycji. Natura zadamawia się w zgliszczach dworu i opanowuje otoczenie. Kapliczka jest zadbana, mieszkańcy starają się utrzymywać to miejsce w dobrym stanie. Dwór cóż. Prywatny. Brawa dla właściciela!
Manor house and chapel in Dzierżnica, province Greater Poland.

The manor house was built in 1884-85 for Ignacy Niemojewski, designed by Zygmunt Gogolewski. It is, and the proper thing would be to write it was a residence in the style of a Swiss villa. Her condition is deplorable. It’s scary to go inside because it can suddenly collapse on your head. The interior was rebuilt in 1900. Until 1926 the Wize family lived here. The chapel in the manor park commemorates Andrzej Wize Uhlan of the First Regiment of Greater Poland Lancers.

In the park, through the bushes and weeds, you can see many interesting specimens of trees. However, everything is in a hopeless condition. Nature settles in the ruins of the manor and takes over the surroundings. The chapel is well-kept, the residents are trying to keep the place in good condition. Manor well. Private. Congratulations to the owner!

Dwór w Klonach.
Klony to mała wieś w województwie wielkopolskim, w powiecie poznańskim, w gminie Kostrzyn. Pierwsze zapiski o Klonach, a wtedy o Klunach pochodzą z XV wieku z ksiąg sądowych. Tak więc od tych czasów było wielu właścicieli, którzy dzielili i scalali swój majątek. Wszelkie szczegóły można znaleźć na stronie www.polskiezabytki.pl

Ostatnimi właścicielem przed drugą wojną światową był pan Glabisz. Po wojnie majątek odebrał skarb państwa i rozparcelował. Dziś skromny dwór niszczeje. Ale dzięki spotkanym na miejscu paniom mogliśmy się dowiedzieć, że potomkowie właścicieli mają zamiar odnowić siedzibę rodową. Jak widać na zdjęciach są czynione pewne prace.

Dwór znajduje się w pięknym parku. Oczywiście zaniedbanym, zarośniętym, zapomnianym – upadającym. Oby udało się przywrócić go do świetności.

Klony is a small village in the Greater Poland Voivodeship, in Poznań County, in the Kostrzyn Commune. The first records about the Klones, and then about the Kloons, come from the 15th century from court books. So, since then, there have been many owners who have divided and merged their property. All details can be found at www.polskiezabytki.pl

The last owner before the Second World War was Mr. Glabisz. After the war, the property was seized by the state treasury and divided. Today the modest manor house is deteriorating. But thanks to the ladies we met on the spot, we could find out that the descendants of the owners were going to renew the family seat. Some work is being done as you can see in the photos. The mansion is located in a beautiful park. Of course, neglected, overgrown, forgotten – falling. May it be restored to its glory.

Polwica k/ Zaniemyśla
Zespół dworski z początku XIX w połowie stulecia dodano przybudówkę. Prawdopodobnie wybudowany dla rodziny Niegolewskich.

W Dworze tym w roku 1817 urodził się Ryszard Wincenty Berwiński. (tablica na ścianie dworu mówi, że był to rok 1819, a tablica upamiętniająca poetę w pobliskim Zaniemyślu podaje datę urodzenia 1817r.)

Dwór był miejscem zamieszkania rodziny Marianny i Michała Jasieckich, opisanej w książce Janiny Fedorowicz i Joanny Konopińskiej Marianna i róże. Obecnie dwór i jego otoczenie niszczeje.

Polwica near Zaniemyśl – a manor complex from the beginning of the 19th century, an annex was added in the middle of the century. Probably built for the Niegolewski family.

Ryszard Wincenty Berwiński was born in this manor in 1817. (the plaque on the court’s wall says that it was 1819, and the plaque commemorating the poet in nearby Zaniemyśl gives the date of birth 1817). Currently, the manor house and its surroundings are deteriorating.

Dwór w Kociołkowej Górce.

To tak naprawdę zespół parkowo pałacowy w totalnej ruinie. Kociołkowa Górka leży w pobliżu trasy S5, w powiecie poznańskim, gmina Pobiedziska. Tu archeolodzy odkryli narzędzia i naczynia z okresu kultury łużyckiej. W okolicznych lasach dawni Polanie oddawali hołd swym pogańskim bogom. Odnaleziono tu także pierścieniowate grodzisku zamieszkałe w VI/VII wieku.

Nas zainteresował dwór. Zdewastowany, rozkradziony z wielką dziurą w murze jakby strzelił do niego czołg. Posiadłość należała do rodziny Radońskich, a pierwsze wzmianki o Górce pochodzą już z XIV wieku Jak wiele tego typu dóbr przechodziła z rąk do rąk kmiecie i panowie toczyli o nią spory.

Czasy bliższe współczesności to właśnie rządzy Radońskich. Ród zasłużony w walkach narodowowyzwoleńczych, a warto dodać, że syn zmarłego w 1910 roku dziedzica Seweryna Karol został później biskupem włocławskim, a jego brat Antoni przejął po ojcu majątek i gospodarzył do wybuchu II wojny światowej. Poza tradycyjną uprawą hodowano tu także konie szlachetnej półkrwi.

Po wojnie dobra rozparcelował rząd. Dziś jak widać na zdjęciach wszystko niszczeje. W parku możemy odnaleźć na przykład wspaniałą magnolię i wiele innych ciekawych gatunków drzew, które towarzyszą umieraniu dworu. Żal patrzeć.

The manor house in Kociołkowa Górka.
It is in fact a park and palace complex in total ruin. Kociołkowa Górka is located near the S5 route, in Poznań poviat, Pobiedziska commune. Here, archaeologists discovered tools and vessels from the period of the Lusatian culture. In the surrounding forests, former Polans paid tribute to their pagan gods. A ring-shaped settlement from the 6th / 7th century was also found here.

The court interested us. Devastated, stolen with a large hole in the wall as if a tank had shot at him. The property belonged to the Radoński family, and the first mentions of Górka come from the 14th century. How many such goods were passed from hand to hand by peasants and the gentlemen were arguing about it.

The times closer to the present are the rule of the Radoński family. The family merited in the struggles for national liberation, and it is worth adding that the son of the heir of Seweryn, who died in 1910, later became the bishop of Włocławek, and his brother Antoni took over the property from his father and ran it until the outbreak of World War II.

In addition to traditional farming, horses of the noble half-blood were also bred here. After the war, the government parceled out goods. Today, as you can see in the pictures, everything is deteriorating. In the park, we can find, for example, a magnificent magnolia and many other interesting species of trees that accompany the dying manor house. It’s a pity to look.

Pawłowo Skockie – dwór Miączyńskich.

Przedzieramy się przez krzaki, zarośla i błoto żeby dotrzeć do ruiny dworu w Pawłowie Skockim. Pawłowo występuje już w dokumentach od 1348 roku. Pierwszym znanym jej posiadaczem był w XIV w. Komes Dobrogost, wojewoda poznański. W XIV wieku była własnością Raczkowskich, w XVI i XVII Rogalińskich.

Pod koniec osiemnastego wieku dobra przejęli Prusimscy. Następnie Miączyńscy. WIX wieku Władysław Miączyński sprzedał część swoich dóbr rodzinie niemieckiej Matzdorf. W okresie 19004 – 39 majątek należał do Chłapowskich ze pobliskich Stawian. Po wojnie przejął go miejscowy PGR, był tam sklep i mieszkania dla pracowników pobliskiego folwarku, a w latach 90 – tych prywatna dzierżawca doprowadził go do całkowitej ruiny i w takim stanie jest po dziś dzień.

Po długim procesie Izabella i Franciszek Chapowski – Trzeciak odzyskali prawa własności, ale nie wpłynęło to na stan dworu. Co więcej pan Franciszek miał jeszcze pretensje, ze sąd zwraca mu taką ruinę. Niestety do tej pory nic z nią nie zrobił. Woda leci do środka przez zniszczony dach, a czas obraca wszystko w ruinę tylko stare, dorodne kasztany w przydworskim ogrodzie są świadkami świetlanej niegdyś przeszłości.

Pawłowo Skockie – the Miączyński manor.
We break through bushes, thickets and mud to reach the ruins of the manor in Pawłów Skocki. Pawłowo appears in documents from 1348. The first known owner was Komes Dobrogost, the voivode of Poznań, in the 14th century. In the 14th century it was owned by the Raczkowski family, in the 16th and 17th century by the Rogaliński family. At the end of the eighteenth century, the property was taken over by the Prusimskis. Then the Miączyńscy.

In the 9th century, Władysław Miączyński sold some of his property to the German Matzdorf family. In the period 19004-39 the estate belonged to the Chłapowski family from nearby Stawian. After the war, it was taken over by the local state-owned farm, there was a shop and apartments for employees of a nearby farm, and in the 90s a private tenant led it to total ruin and it is in this condition to this day. After a long trial, Izabella and Franciszek Chapowski-Trzeciak regained their property rights, but this did not affect the condition of the court.

What is more, Mr. Franciszek had a grudge against the court that he was returned to such a ruin. Unfortunately, he hasn’t done anything with her so far. The water rushes in through the dilapidated roof, and time turns everything into ruin, only the old, handsome chestnuts in the courtyard garden are witnesses of the once bright past.
Węgierskie dwór Ziołeckich.
Kwietniowe, niedzielne popołudnie zimne deszczowe i wietrzne. Co zrobić? Navigare necesse est. Ruszyliśmy więc w trasę, trochę bez celu, przed siebie, bo w podróży najważniejsza jest droga. Tym sposobem trafiliśmy do miejscowości Węgierskie w Wielkopolsce. Od razu nasuwa się pytanie skąd taka nazwa? Prawdopodobnie stąd, ze właśnie tu zostali zesłani węgierscy jeńcy wojenni wzięci do niewoli podczas wojny o Ruś halicką. W czasach późniejszych Węgierskie należało do Węgierskich, Malczewskich i Bronikowskich. W roku 1890 dobra popadły w długi i przejął je Bank Kredytowy w Szczecinie. Potem wieś nabyła rodzina Ziołeckich, której grobowiec znajduje się w pobliskim Czerlejnie.


To właśnie Ziołeccy zleci przebudowę istniejącego dworu Rogerowi Sławskiem. Tak wiec na początku XX wieku powstał pałac jaki istnieje do dzisiaj. Jak się znalazł w zakładce ‘’Upadła architektura” ? Obecnie nie pełni on swojej funkcji. Park jest zaniedbany i zdewastowany.


Otoczenie stanowią szopy, graty, drewutnie. Całe szczęście, że budynek po wojnie został przekształcony na mieszkania. Pewnie dzięki temu istniej do dzisiaj. Niestety nie udało się porozmawiać z mieszkańcami i dowiedzieć się czegoś więcej na temat losów dworu, w którym przyszło im mieszkać i ich własnych. Spadkobiercy pewnie przepadli w mrokach dziejów, lub nie mają sił i funduszy na odzyskanie i utrzymanie takiego budynku. Tak też istnieje w miejscowości Węgierskie piękny dwór o neorenesansowych cechach z imponującym portykiem, który stanowi niewątpliwą ozdobę pałacu. Czy przetrwa? Mamy nadzieję, że tak.

Pallace in Hungarian village.
April, Sunday afternoon, cold, rainy and windy. What to do? Navigare necesse est. So we went on the road, a bit aimlessly, ahead, because the most important thing in a journey is the road. In this way, we ended up in Węgierskie in Greater Poland. The question immediately arises where does the name come from? Probably because it was here that the Hungarian prisoners of war taken captive during the war for Halych Ruthenia were sent. In later times, Węgierskie belonged to the Hungarian, Malczewski and Bronikowski families.

In 1890 the goods fell into debt and they were taken over by Bank Kredytowy in Szczecin. Later, the village was purchased by the Ziołecki family, whose tomb is located in nearby Czerlejno. It is the Ziołecki family who will commission Roger Sławski to rebuild the existing manor. So, at the beginning of the 20th century, the palace that still exists today was built. How did it find itself in the 'Collapsed Architecture’ tab? Currently, it does not fulfill its function. The park is run down and devastated.

The surroundings are sheds, lumber and woodsheds. Fortunately, the building was converted into apartments after the war. Probably thanks to this they exist to this day. Unfortunately, it was not possible to talk to the residents and learn more about the fate of the manor in which they lived and their own.

The heirs may have been lost in the darkness of history, or they do not have the strength and funds to recover and maintain such a building. This is also how there is a beautiful manor house in Węgierskie with neo-Renaissance features with an impressive portico, which undoubtedly is a decoration of the palace. Will it survive? We hope so.

Pałac Mycielskich w Kobylempolu. Poznań, woj. wielkopolskie.

Nazwa Kobylepole oznaczała grunty, na których prowadzona była hodowla klaczy. Pierwszy raz pojawia się w zapisach z roku 1330 jako „Cobilepole”. Kobylepole to wschodnia dzielnica Poznania. Obecnie administracyjnie wchodzi w skład osiedla: Zieliniec, Antoninek, Kobylepole. Od roku 1759 aż do drugiej wojny światowej Kobylepole znajdowało się w rękach jednego z najbardziej zamożnych rodów wielkopolskich – Mycielskich. To w tym właśnie roku Franciszka Kaswera Koźmińska poślubiła wojewodę Józefa I Mycielskiego i w posagu wniosła dobra Kobyleckie.

Mycielscy mieli powiązania z takim rodami jak: Radziwiłłowie, Wiśniowieccy, Potockccy, Tarnowscy, Szembek, Dzieduszyccy. Szlachectwo i dopuszczenie do herbu Dołęga otrzymali za zasługi w bitwie pod Grunwaldem służyli tam w piechocie chłopskiej. Wiele pokoleń rodu Mycielskich zasłużyło się w walkach niepodległościowych. W ich siedzibie w Kobelepolu w roku 1806 gościł Napoleon Bonaparte i tu właśnie prowadził rozmowy na temat rozejmu z Prusami.

W tym że pałacu wziął udział w chrzcinach córki gospodarza Konstancji Wiktorii. Nie pozostał żaden ślad po dworze Mycielskich z tego okresu. Kolejny pałac wybudowany w 1842- 1844 r przez Józefa Mycielskiego podzielił ten sam los. Nie ma śladu po rodowej siedzibie, a mieścił się tu potężny księgozbiór. Wspaniałe wnętrza gościły wielu znamienitych gości – Władysław Marcinkowski, Kazimiera Iłłakowiczówna, Leon Wyczółkowski. Na ścianie w salonie wisiał portret królowej Marii Leszczyńskiej (skoligaconej z Mycielskimi). Podczas drugiej wojny pałac zajęli Niemcy i utworzyli tam sierociniec. Podczas zdobywania Poznania pałac został zniszczony, a po wojnie spłonął wraz z całym wyposażeniem.

Do dziś pozostała brama (ostatnio wyremontowana). Istnieją źródła które podają, że słupy nigdy nie były bramą tylko są pozostałością pomnika poświęconego Piłsudskiemu i mieszkańcom Kobylepola poległym w powstaniu wielkopolski i w wojnie bolszewickiej w 1920 r. Pomnik został zaprojektowany i wzniesiony przez Stanisława Kubickiego w roku 1937. Na skraju polany leżą dwie betonowe bryły. Na jednej z nich są pozostałości herbu Mycielskich, a na cmentarzu w pobliskim Spławiu pozostał grób rodzinny.

Przy ulicy Dymka na kolumnie pochodzącej z sali wielkiej pałacu stoi figurka Matki Boskiej. W zaroślach po dziś dzień istnieją zamieszkałe zabudowania pałacowej służbówki. Tylko tyle po wspaniałej historii wielkiego rodu Mycielskich.
The Mycielski Palace in Kobylempol. Poznań, voivodeship Greater Poland.

The name Kobylepole meant the land on which the mare was bred. It appears for the first time in records from 1330 as 'Cobilepole’. Kobylepole is the eastern district of Poznań. Currently, it is administratively part of the following housing estates: Zieliniec, Antoninek, Kobylepole. From 1759 until World War II, Kobylepole was in the hands of one of the most wealthy families in Wielkopolska – the Mycielski family. It was in that year that Franciszka Kaswera Koźmińska married the voivode Józef I Mycielski and brought the Kobylec estate as dowry. The Mycielski family had connections with such families as: Radziwiłł, Wiśniowiecki, Potockcki, Tarnowski, Szembek, Dzieduszycki. They received nobility and admission to the coat of arms of Dołęga for their services in the Battle of Grunwald and served in peasant infantry there. Many generations of the Mycielski family contributed to the independence struggles. Napoleon Bonaparte visited their headquarters in Kobelepol in 1806 and it was here that he talked about a truce with Prussia. In the fact that the palace took part in the christening of the host’s daughter, Konstancja Wiktoria.

There is no trace of the Mycielski family from that period. Another palace, built in 1842-1844 by Józef Mycielski, shared the same fate. There is no trace of the family seat, and it housed a huge collection of books. Great interiors have hosted many distinguished guests – Władysław Marcinkowski, Kazimiera Iłłakowiczówna, Leon Wyczółkowski. A portrait of Queen Maria Leszczyńska (related to the Mycielski family) hung on the wall in the living room. During the Second World War, the palace was occupied by the Germans and they established an orphanage there. During the conquest of Poznań, the palace was destroyed, and after the war it burned down along with all its furnishings. The gate has remained to this day (recently renovated). There are sources which say that the posts were never a gate, but a remnant of a monument dedicated to Piłsudski and the inhabitants of Kobylepol who died in the Greater Poland Uprising and in the Bolshevik war in 1920. The monument was designed and erected by Stanisław Kubicki in 1937. On the edge of the clearing, there are two concrete blocks . One of them has the remains of the Mycielski coat of arms, and a family grave remains at the cemetery in nearby Spławie.

On Dymka Street, on a column from the great hall of the palace, there is a statue of the Mother of God. To this day, there are inhabited buildings of the palace servants’ house in the bushes. That’s all after the great history of the great Mycielski family.
Pałac w Owińskach.

Wjeżdżając do Owińska od strony południowej od razu w oczy rzuca się wielki pałac położony nad stawem, w którego wodach odbija soja wielkość. To właściwie wszystko co zostało z jego świetności – wielkość budynku. Wieś wzmiankowana była po raz pierwszy w 1242 roku kiedy to książę wielkopolski Przemysław I założył klasztor cysterek w Owińskach., a także kościół p.w. NMP i świętego Jana Chrzciciela. Wieś pierwotnie nazywała się Ovensko, a w międzyczasie także „Łowińska”, a czasie drugiej wojny światowej wieś nosiła nazwę Treskau.

Długa jest historia Owińsk, klasztoru i innych ciekawych obiektów tu umieszczonych. Nas interesuje pałac rodziny von Treskow. W 1797 roku rząd pruski zlikwidował klasztor , a dobra jego nadał bankierowi i szlachcicowi z Berlina Zygmuntowi Ottonowi von Treskow, który wybudował tu swoja siedzibę. Ród von Treskow posiadał w Wielkopolsce wiele posiadłości oprócz Owińsk mieli jeszcze Radojewo, Wierzonkę, Chludowo, Biedrusko, Nieszawę, Morasko i Knyszyn. Trzeba oddać fakt, że byli to dobrzy gospodarze i swoimi dobrami zarządzali nowocześnie jak na ówczesne czasy.

W czasie drugiej wojny światowej w ogromnych piwnicach pałacu Niemcy urządzili katownię. Po wycofaniu się Niemców pałac służył jako ośrodek dla sierot z powstania warszawskiego. Po przeniesieniu sierocińca, utworzono tu szkołę podstawową i przedszkole. Pałac funkcjonował jako obiekt użyteczności publicznej, ale w 1997 roku sprzedano go za 500 000 zł prywatnej osobie, która podawała się za wielbiciela i renowatora zabytków. Został wtedy kompletnie ogołocony ze wszystkiego co dało się wynieść z parkietami sztukaterią włacznie. Czyli musiał to być prawdziwy wielbiciel zabytków! Teraz pałac jest względnie zabezpieczony i ponownie wystawiony na sprzedaż za 2,7 mnl zł wraz z 16 hektarowym parkiem. Wydaje się niewiele jak za taki obiekt, ale ile kosztowało by doprowadzenie go do stanu świetności lepiej nie pytać Pałac oglądał nawet Wojciech Fibak, ale nie nabył go. No cóż, upadła architektura.

Palace in Owińska.
When you enter Owińska from the south, you will immediately notice a large palace situated by a pond, in whose waters the greatness of soybeans is reflected. That’s pretty much all that is left of its splendor – the size of the building. The village was mentioned for the first time in 1242, when the Duke of Greater Poland Przemysław I founded a Cistercian convent in Owińska, as well as the church of Blessed Virgin Mary and Saint John the Baptist. The village was originally called Ovensko, and meanwhile also 'Łowińska’, and during the Second World War the village was called Treskau.

The history of Owińska, the monastery and other interesting objects located here is long. We are interested in the palace of the von Treskow family. In 1797, the Prussian government liquidated the monastery and gave its goods to the banker and nobleman from Berlin, Sigmund Otto von Treskow, who built his seat here. The von Treskow family owned many estates in Greater Poland, apart from Owińska they also had Radojewo, Wierzonka, Chludowo, Biedrusko, Nieszawa, Morasko and Knyszyn. It must be reflected that they were good hosts and managed their property in a modern way for those times.

During World War II, the Germans arranged a torture room in the huge cellars of the palace. After the Germans withdrew, the palace served as a center for orphans of the Warsaw Uprising. After the orphanage was moved, a primary school and a kindergarten were established here. The palace functioned as a public utility facility, but in 1997 it was sold for 500,000 zlotys to a private person who claimed to be an admirer and restorer of monuments. It was then completely stripped of everything that could be removed with stucco parquet, including. So it had to be a real admirer of monuments! Now the palace is relatively secured and put up for sale again for PLN 2.7 million together with a 16 hectare park. It does not seem like much for such an object, but how much would it cost to bring it to a state of splendor, better not to ask. The palace was even seen by Wojciech Fibak, but he did not buy it. Well, architecture has collapsed.

Pałac w Chłapowie, woj., wielkopolskie.
Został wybudowany dla Gustawa, Witolda Potworowskiego i jego żony Marii z Radońskich herbu Jasieńczyk w latach 1864-1868. W drugiej połowie XIX stulecia Chłapowo kupił Stefan Chłapowski (syn Emilii z Koczorowskich i Jana Anzelma Chłapowskiego) z Bonikowa.


Stefan, żonaty z Marią z Ponińskich był prawdopodobnie współzałożycielem i pierwszym prezesem zarządu nowoczesnej spółdzielni mleczarskiej w Kościanie. W 1926 roku majątek w Chłapowie został sprzedany Stanisławowi Maciejewskiemu. Pan Stanisław prowadził w majątku szkółkę nasion buraczanych oraz hodowlę trzody chlewnej rasy Cornwal a także bydła mlecznego i opasowego. Stanisław Maciejewski planował także zająć się jedwabnictwem.

W tym celu, w 1927 roku, sprowadził i zasadził ponad 120 drzew morwowych. Obecnie dwór stoi pusty. Z porozrzucanych tu i ówdzie artefaktów widać, że okresowo wykorzystują go okoliczni smakosze napojów procentowych.

Palace in Chłapowo, province, Greater Poland.
It was built for Gustaw, Witold Potworowski and his wife Maria Radońska of the Jasieńczyk coat of arms in the years 1864-1868. In the second half of the 19th century Chłapowo was bought by Stefan Chłapowski (son of Emilia née Koczorowska and Jan Anzelm Chłapowski) from Bonikowo.

Stefan, married to Maria née Poniński, was probably the co-founder and first president of the board of a modern dairy cooperative in Kościan. In 1926 the estate in Chłapowo was sold to Stanisław Maciejewski. Mr. Stanisław ran a beet seed nursery on the estate and farmed Cornwal pigs as well as dairy and fattening cattle. Stanisław Maciejewski also planned to deal with silk production. To this end, in 1927, he imported and planted over 120 mulberry trees. Currently, the manor house is empty.

From the artifacts scattered around here and there, you can see that it is periodically used by local gourmets of interest drinks.
Dworek w Łopuchowie koło Murowanej Gośliny.
Został zbudowany w 1780 roku. Nazwa Łopuchowo pochodzi prawdopodobnie od łopianu rosnącego w dużych ilościach w okolicy lub też od mieszkającego tu niegdyś kmiecia o imieniu lub przezwisku Łopuch.

Właścicielami Łopuchowa była rodzina Swiniarskich i to oni wybudowali dwór szachulcowy. W 1806 roku dobra odkupił Ksawery Chłapowski, który dokonał rozbudowy dworu. Posiadał on wieżyczkę na kalenicy i mansardowy dach. Kolejnymi właścicielami były rodziny Luter i Moserach Po 1945 roku przeszedł w użytkowanie spółdzielni rolniczej.

Obecnie w całkowitej ruinie z zaniedbanym parkiem. Był to jeden z nielicznych przykładów architektury baroku Wielkopolskiego o konstrukcji szachulcowej. Jak widać nie potrzeba nalotów i wojen wystarczy ludzka ignorancja i brak poszanowania dziedzictwa przodków.

A manor house in Łopuchów near Murowana Goślina.
It was built in 1780. The name Łopuchowo probably comes from a burdock that grows in large numbers in the area or from a peasant named Łopuch who once lived here. The owners of Łopuchów were the Swiniarski family and they built the half-timbered manor. In 1806, the property was bought by Ksawery Chłapowski, who expanded the manor. It had a ridge turret and a mansard roof. The next owners were the Luther and Moserach families.


After 1945, it was used by an agricultural cooperative. Currently in total ruin with a neglected park. It was one of the few examples of the Wielkopolska baroque architecture with a half-timbered structure. As you can see, you don’t need air raids and wars, all you need is human ignorance and the lack of respect for the heritage of your ancestors.


Dwór w Jabłkowie, woj. wielkopolskie.
Wreszcie jakiś słoneczny dzień! W prawdzie trzynasty, ale to niedziela nie piątek, więc ruszyliśmy na pierwszą w tym roku wyprawę. Tym razem droga zawiodła nas do Jabłkowa. Po drodze minęliśmy Pobiedziska, Główienka (cuchnąca nazwa, na szczęście tylko nazwa), dwór Rybieniec – niebawem też o nim napiszemy, aż dotarliśmy do celu nasze krótkiej podróży.

Początki wsi Jabłkowo to rok 1399, była ona własnością arcybiskupów gnieźnieńskich (za Planem Odnowy Wsi). Jednak pierwszą informacją o Jabłkowie w regestach ziemskich znajdujemy dopiero w 1423 roku. Mówi ona o 20 grzywnach posagu, jakie Dersław z Jabłkowa ma zapłacić Przechnie – żonie Macieja ze Stawian. Tenże Dersław był później fundatorem pierwszego kościoła w Jabłkowie, wybudowanego w 1441 roku. Miał córkę Sadkę, zamężną z Andrzejem z Cerekwicy (k. Żnina), właścicielem Słębowa. Z czasem wykształciło się nazwisko Jabłkowskich, dla których wieś stała się gniazdem rodowym. Po tym czasie było jeszcze wielu właścicieli tejże wsi. Nie sposób wymieniać wszystkich, ich koligacji i małżeństw, roszczeń, praw itd.

My znaleźliśmy bardzo cenne źródło informacji w pobliskim sklepie. Bardzo miła pani chętnie opowiedziała nam wszystko co wie o dworze. O Fundacji Pomocy Dzieciom Wiejskim, która rozpoczęła remontować obiekt, miał się w nim znaleźć Dom Kultury, w którym dzieci, młodzież i dorośli mogliby rozwijać i doskonalić swe talenty. Okna wymienione, dach naprawiony, a w środku na piach brak posadzek, gołe cegły na ścianach. Jakieś wydruki walają się po ziemi. Wielki baniak po formalinie. Aż strach zajrzeć do piwnic. Kamienna podmurówka dworu świadczy o tym ,że mógł tu stać jego starszy poprzednik. W dawnym parku stoją repliki domów krytych strzechą. Jak opowiada pani sprzedawczyni. Prowadzono tu zajęcia lepienia z gliny, jakieś warsztaty sztuki dla dzieci. Wszystko upadło dziś młodzież w tych opuszczonych budynkach najprawdopodobniej też prowadzi warsztaty, ale raczej późną porą i sądząc po walających się tam przedmiotach nie są to warsztaty sztuki.


W każdym razie od roku Jabłkowo 1823 należało do Jana Brzeskiego herbu Oksza i jego żony Katarzyny z Nieżychowskich. Jan, odbywał nauki w Berlinie. W 1807 roku w Popowie Kościelnym poślubił jedenaście lat młodszą Katarzynę Nieżychowską. Mieli gromadkę dzieci. Jan, jako oficer, uczestniczył w kampanii 1830 roku. Odznaczony został krzyżem Virtuti Militari. Więc należy z tego wnosić, że walczył dzielnie.

Majątek po rodzicach odziedziczył młodszy syn, Leonard, który w 1842 roku w kościele św. Wojciecha w Poznaniu poślubił Rozalią Radońską, matkę swej wtedy już rocznej córki. W rok po ślubie Rozalia zmarła, prawdopodobnie przy porodzie następnych dzieci – podobno bliźniaczek. Leonard odczekawszy „stosowny czas” ponownie ożenił się z Michaliną Moszczeńską. Leonard i Michalina dożyli sędziwego wieku. Oboje zostali pochowani w kaplicy grobowej Brzeskich na cmentarzu przy kościele w Jabłkowie.

Ich córka, Bolesława Brzeska (z męża hrabina Kazimierzowa Ponińska herbu Łodzia) odziedziczyła po rodzicach Jabłkowo. Przekazała je, wtedy już zamężnej, córce Izabelli lub Elżbiecie, źródła nie są zgodne z Ponińskich Zaborowskiej. Izabella była zapalonym kierowcą szybkich samochodów. Jeden z tych bolidów był przyczyną jej śmierci w 1934 roku. Zginęła w wypadku, pod Głuchowem, majątkiem należącym do jej męża, Lecha Zaborowskiego herbu Grzymała. Została pochowana w rodzinnym grobowcu w Jabłkowie. Grobowiec upada. Spadł dach, a wewnątrz straszą metalowe trumny ze szczątkami rodziny Brzeskich. O kościele i grobowcu napiszemy osobo.

Do wybuchu II wojny Jabłkowem zarządzał owdowiały Lech Zaborowski. W czasie wojny Lech został wysiedlony , a wieś dostała się niemieckiemu zarządcy nazwiskiem Schneider. Lech Zaborowski zmarł w Zamościu w 1940 roku.

Dwór nie jest jednorodny. Do starszej, parterowej części, dobudowano późniejszą, dwukondygnacyjną, nakryta płaskim dachem, z ozdobnymi balustradami. Starsza część nakryta jest naczółkowym dachem z mansardowymi wstawkami o półokrągłych okienkach w szczytach. W fasadzie umieszczone są dwa wejścia.

Po drugiej wojnie światowej dobra zostały przejęte przez Skarb Państwa Polskiego, a na ich terenie utworzono Państwowe Gospodarstwo Rolne, podległe zakładowi w Popowie Kościelnym. Po przymusowej likwidacji PGR-u pozostałości dawnego majątku przeszły pod zarząd AWRSP i pozostawały w dzierżawie. Od kilku lat jak zostało wspomniane wyżej dwór wraz z parkiem należy do Fundacji Pomocy Dzieciom Wiejskim i cóż… upada. Tempus fugit.
Finally some sunny day! Thirteenth in truth, but it’s Sunday not Friday, so we set off on the first trip this year. This time the road led us to Jabłków. On the way, we passed Pobiedziska, Główienka (a smelly name, fortunately only the name), the Rybieniec Manor – we’ll write about it soon, until we reached the destination of our short journey.

The beginnings of the village of Jabłkowo dates back to 1399, it was owned by the archbishops of Gniezno (according to the Village Renewal Plan). However, we do not find the first information about Jabłkowo in land registries until 1423. It tells about the 20 fines of the dowry that Dersław of Jabłków is to pay Przechna – the wife of Maciej of Stawian. The same Dersław later founded the first church in Jabłków, built in 1441. He had a daughter, Sadka, married to Andrzej from Cerekwica (near Żnin), the owner of Słębów. Over time, the Jabłkowski surname developed, for whom the village became a family nest. After that time, there were still many owners of the village. It is impossible to list everyone, their affinities and marriages, claims, rights, etc.

We found a very valuable source of information in a nearby store. A very nice lady willingly told us everything she knows about the court. About the Foundation for Help for Rural Children, which began to renovate the building, it was to include a Community Center, where children, adolescents and adults could develop and improve their talents. The windows have been replaced, the roof has been repaired, and there are no floors on the sand inside, bare bricks on the walls. Some printouts are on the ground. A huge bottle of formalin. It’s scary to look into the cellars. The stone foundation of the manor proves that his older predecessor could have stood here. In the former park there are replicas of thatched houses. As the saleswoman says. There were clay modeling classes and some art workshops for children. Everything has fallen today, the young people in these abandoned buildings most likely also run workshops, but rather late in the day and judging by the items littering there, these are not art workshops.
In any case, from the year 1823 Jabłkowo belonged to Jan Brzeski of the Oksza coat of arms and his wife Katarzyna Nieżychowska. Jan, studied in Berlin. In 1807, in Popowo Kościelny, he married eleven years younger Katarzyna Nieżychowska. They had a bunch of children. Jan, as an officer, participated in the 1830 campaign. He was awarded the Virtuti Militari Cross. So it must be assumed that he fought bravely.
The property of his parents was inherited by the younger son, Leonard, who in 1842 in the church of St. Wojciech in Poznań, he married Rozalia Radońska, the mother of his then one-year-old daughter. A year after the wedding, Rozalia died, probably giving birth to other children – apparently twins. Leonard waited 'the appropriate time’ and remarried Michalina Moszczeńska. Leonard and Michalina lived to a ripe old age. They were both buried in the Brzeski family’s burial chapel in the cemetery near the church in Jabłków.
Their daughter, Bolesława Brzeska (from her husband, Countess Kazimierzowa Ponińska, coat of arms of Łodzia) inherited Jabłkowo from her parents. She passed them on to her then married daughter Izabella or Elżbieta, the sources do not agree with the Ponińscy family of Zaborowska. Izabella was an avid driver of fast cars. One of these cars was the cause of her death in 1934. She died in an accident near Głuchów, the property belonging to her husband, Lech Zaborowski, Grzymała coat of arms. She was buried in the family tomb in Jabłków. The tomb collapses. The roof has fallen, and inside there are metal coffins with the remains of the Brzeski family. We will write about the church and the tomb in person.
Until the outbreak of World War II, Jabłkowo was managed by the widowed Lech Zaborowski. During the war, Lech was displaced, and the village was given to a German administrator by the name of Schneider. Lech Zaborowski died in Zamość in 1940.

The manor house is not homogeneous. To the older, one-story part, a later, two-story one was added, covered with a flat roof, with decorative balustrades. The older part is covered with a half-hipped roof with mansard inserts with semicircular windows in the gables. There are two entrances in the facade.
After the Second World War, the goods were taken over by the Polish State Treasury, and a State Agricultural Farm was established there, subordinate to the plant in Popowo Kościelny. After the compulsory liquidation of the state-owned farm, the remains of the former property were taken over by AWRSP and were leased. For several years, as mentioned above, the manor and the park belong to the Foundation for Help for Rural Children and, well … it collapses. Tempus fugit.
Dwór w Stawianach.
Pierwsze wieści o Stawianych odnajdujemy w źródłach pisanych z roku 1298 kiedy to wieś „Sthavany” została nadana franciszkanom gnieźnieńskim. Przez wieki majątek często zmieniał właścicieli i przechodził z rąk do rąk. Eklektyczny dwór Kalksteina pochodzi z 1853 kiedy to rozpoczęto budowę. Ferdynand Wincenty Kalkstein herbu Kos oficer wojska polskiego, kawaler Virtuti Militari ożenił się z Pauliną Radzimińską wspólnie zamieszkali we dworze. Mieli czworo dzieci , a majątek odziedziczył najstarszy syn Zygmunt ożeniony z hrabianką Bnińską. Hrabianka zmarła nagle w wieku 28 lat i Zygmunt postanowił pozbyć się całego majątku. W 1863 roku włości nabył na licytacji Leonard Brzeski herbu Oksza.

Po Leonardzie Brzeskim w Stawianach gospodarowała jego córka Bolesława, która wyszła za Kazimierza, hrabiego Ponińskiego. Z jego inicjatywy nastąpiła rozbudowa rezydencji. Kolejną właścicielką majątku została córka Ponińskich, Celina, ta w 1903 roku wyszła za mąż za Zygmunta Antoniego Chłapowskiego herbu Dryja. Chłapowscy rozbudowali majątek wiedli tam pracowite życie. W okolicy prowadzili hodowlę była czarno białego, wybudowali tartak, a nawet stację kolejową.

Dziedziczka była członkinią Towarzystwa Pań Miłosierdzia. Zorganizowała również bibliotekę ( księgozbiór liczył a138 książek ) 13 lutego 1940 do majątku wkroczyli Niemcy. Zygmunt Chłapowski nie wytrzymał przepadku mienia na rzecz okupanta i zmarł nagle. Po wojnie pałac użytkowały PGR-y.

Obecnie został na drodze sądowej zwrócony państwu Izabelli i Franciszkowi Chłapowskim – Trzeciak. Pałac niszczeje. Park zarasta, dzika roślinność zawłaszcza coraz większe połacie parku, chodź widać, że ogród musiał być kiedyś oczkiem w głowie właścicieli. Cóż z tego, że odzyskali go potomkowie właścicieli jak sami doprowadzają wszystko do ruiny.
Manor house in Stawiany.
We can find the first information about the Stawani in written sources from 1298, when the village of 'Sthavany’ was given to the Franciscans of Gniezno. Over the centuries, the property often changed hands and changed hands. Kalkstein’s eclectic mansion dates from 1853 when construction began. Ferdynand Wincenty Kalkstein of the Kos coat of arms, an officer of the Polish army, a bachelor of Virtuti Militari, married Paulina Radzimińska, and together they lived in the court. They had four children, and the property was inherited by their eldest son, Zygmunt, who was married to a countess Bnińska. The Countess died suddenly at the age of 28 and Zygmunt decided to get rid of all the property. In 1863, the estate was purchased at an auction by Leonard Brzeski of the Oksza coat of arms.

After Leonard Brzeski, his daughter, Bolesława, who married Kazimierz, Count Poniński, ran the farm in Stawiany. On his initiative, the residence was expanded. The next owner of the property was the daughter of the Poniński family, Celina, who in 1903 married Zygmunt Antoni Chłapowski of the Dryja coat of arms. The Chłapowski family developed their property and they led a busy life there.

They ran a black and white farm in the area, built a sawmill and even a train station. The heiress was a member of the Society of the Ladies of Mercy. She also organized a library (the collection consisted of a138 books). On February 13, 1940, the Germans entered the property.

Zygmunt Chłapowski could not stand the forfeiture of his property to the occupant and died suddenly. After the war, the palace was used by state-owned farms. Currently, he has been returned to the state of Izabella and Franciszek Chłapowski – Trzeciak.

The palace is deteriorating. The park is overgrown, wild vegetation is taking over more and more areas of the park, but you can see that the garden must have been the apple of the owners’ eye. So what if the descendants of the owners regained it as they ruined everything themselves.
Dwór Studzieniec.
Studzieniec – wieś w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie obornickim, w gminie Rogoźno. Pierwsze wzmianki o Studzieńcu pochodzą z roku 1343 roku, nazwa wywodzi się od prasłowiańskiego słowa „studzienny”, „zimny”.
W północno-zachodniej części wsi znajduje się barokowy dwór szachulcowy z końca XVIII wieku, barokowa perełka architektoniczna wielkopolski. Była gniazdem rodziny Studzieńskich, którzy zamieszkiwali tutaj do schyłku XVI w. Na początku XVII w. przeszła w posiadanie Bartłomieja Skrzetuskiego, ożenionego z Ewą z Brodzkich. Po nim właścicielem był Mikołaj Skrzetuski, a od 1715 r. Adam Brodzki herbu Łodzia. Poprzez małżeństwo z Dorotą Brodzką właścicielem majątku został na pewien czas Karol Błeszyński, który zastawił Studzieniec u Swinarskich. W latach 40. XVIII w. majątek przejęli Żółtowscy herbu Ogończyk, od których około 1760 r. przeszedł w posiadanie Kierskich herbu Jastrzębiec.

Początkowo wzmiankowany jest Kazimierz z Kiekrza Kierski, a od 1776 r. zapewne jego syn Józef Kierski, podkomorzy JKM, ożeniony z Ludwiką z Zakrzewskich. Pozostawał on w Studzieńcu do śmierci w 1781 r., zamieszkując w zbudowanym tu przez niego, bądź jego ojca dworze. Majątek po nim odziedziczyła córka, Józefa Kierska i wniosła go w posagu Antoniemu Swinarskiemu herbu Poraj. W XIX w. posiadłość przeszła w ręce Raczyńskich z Obrzycka. W roku 1982 rozpoczęto prace restauracyjne, które trwały prawie dziesięć lat. Nie przetrwało nic z dawnego wystroju wnętrz i dekoracji architektonicznej elewacji, ponieważ dwór, zrujnowany niemal do szczętu w ostatnich czasach, przeszedł gruntowną renowację, która zmieniła nieco jego pierwotny wygląd. Obecnie dwór jest własnością prywatną wystawioną na sprzedaż za 1800 000. Ma 539 m2 i trzy hektary parku. Rośnie tam 29 gatunków drzew w ieku od 40 do 200 lat. Przy tym metrażu dwór wychodzi taniej niż mieszkanie w dużym mieście w Polsce. Niestety nikt nie chce się skusić. Chyba trzeba zacząć grać w TOTKA!

Z dworem związana jest legenda o skarbach napoleońskich. To tu w pobliżu dworu wracający z pod Moskwy żołnierze Napoleona ukryli w ziemi kasę półkową i postawili tam słup z napisem: „A la tete”, którego cień miał wskazywać miejsce ukrycia skarbu. Legenda mówi, że dwaj mieszkańcy wsi znaleźli skarb przypadkowo i jako bogacze przenieśli się w okolice Poznania.

A oto legenda.
Huczy wiatr skwierczą płonące szczapy drewna, coś tam jęczy, piszczy stuknie czasami przepalony na pół pieniek i bluzgnie snopem iskier po kominku. Wielki fotel uszak wziął w objęcia panią domu i pieści ją swym pluszem. Służąca Jadzia oparła się o futrynę byle tylko jak najbliżej ciepłego kominka. Skostniałe dłonie skryła pod fartuchem.
Panowie deliberują półgłosem zgromadzeni wokół pana Alojzego, który kilka dni już gości w tych stronach. Przybył z Paryża jako tajny emisariusz pod nazwiskiem Babiński. Przekazuje wieści, przekonuje do reform, rozpala słomiany ogień w rodakach. Goszczą go, słuchają, a jak że! Karmią do syta. Ale jego idee rozpływają się w bogactwie pokoi, siadają pyłem na obrazach i trofeach myśliwskich, płoną zaciągnięte przez cug kominka. Strzępy słów docierają do niepiśmiennej Jadzi. Pracować, oddać chłopom ziemię, walczyć, wyrwać kraj z niewoli, kształcić poddanych.
– Nie możliwe. Pomyślała Jadzia chłonąc ciepło pobliskiego kominka.
– A, Jadzia co tak stoi? Pan prosił o herbatę.
Alojzo spojrzał na służącą badawczym wzrokiem.
– Tak, napiłbym się herbaty.
Panowie z cygarami zamilkli na chwilę.
– Herbata dobrze nam zrobi. Rozluźnił atmosferę pan domu.
Następnego dnia Antoniego Babińskiego usiłował w pobliskiej karczmie wylegitymować żandarm Komorkiewicz z Rogoźna. Jedne przekazy głoszą, że Bbiński zabił go po wyjściu z karczmy inne, że zranił. Tak czy owak został pojmany kiedy uciekał po zamarzniętym jeziorze Rogozińskim i stracony w Poznaniu 1 lutego 1847 roku.
Dwór przechodził z rąk do rąk historia została. Teraz dwór niszczeje skrywając pod powałą dawne historie i ludzkie dzieje.

Studzieniec – a village in Poland located in the Greater Poland Voivodeship, in the Oborniki poviat, in the Rogoźno commune. The first mentions of Studzieniec come from 1343, the name derives from the pre-Slavic words 'well’, 'cold’. In the north-west part of the village there is a baroque half-timbered manor from the end of the 18th century, a baroque architectural gem of Greater Poland. It was the nest of the Studzieński family, who lived here until the end of the 16th century. At the beginning of the 17th century, it became the property of Bartłomiej Skrzetuski, married to Ewa Brodzka. After him, the owner was Mikołaj Skrzetuski, and from 1715 Adam Brodzki of the Łodzia coat of arms. Through his marriage to Dorota Brodzka, Karol Błeszyński became the owner of the property for a time, pledging Studzieniec with the Swinarski family. In the 1840s, the property was taken over by the Żółtowscy of the Ogończyk coat of arms, from which around 1760 it was taken over by the Kierski family of the Jastrzębiec coat of arms. Initially, Kazimierz of Kiekrz Kierski was mentioned, and from 1776 his son Józef Kierski, chamberlain of JKM, married to Ludwika née Zakrzewski, probably. He stayed in Studzieniec until his death in 1781, living in the manor built here by him or his father. His estate was inherited by his daughter, Józefa Kierska, who brought him as a dowry to Antoni Swinarski of the Poraj coat of arms. In the 19th century, the property passed into the hands of the Raczyński family from Obrzycko. In 1982, restoration work began and lasted for almost ten years. Nothing of the former interior design and architectural decoration of the facade has survived, because the manor, almost completely ruined in recent times, underwent a thorough renovation, which slightly changed its original appearance. Currently, the mansion is privately owned for sale for 1,800,000. It has 539 m2 and three hectares of parkland. There are 29 species of trees, aged between 40 and 200 years. With this square footage, the mansion is cheaper than living in a large city in Poland. Unfortunately, no one wants to be tempted. I think you need to start playing TOTKA!

There is a legend about Napoleon’s treasures connected with the manor. It was here, near the manor house, that Napoleon’s soldiers, returning from near Moscow, hid a shelf in the ground and placed there a pillar with the inscription 'A la tete’, the shadow of which was supposed to indicate the place where the treasure was hidden. Legend has it that two villagers found the treasure accidentally and moved as rich people to the vicinity of Poznań.

Here is the legend.
The roars of the wind, sizzling flames of wood, something groans, squeaks, sometimes a log burnt in half, and sprinkles sparks up the fireplace. The big eared armchair embraces the lady of the house and caresses her with its plush. The maid, Jadzia, leaned against the doorframe as close as possible to the warm fireplace. She hid her limp hands under her apron.

The gentlemen deliberate in an undertone gathered around Mr. Alojzy, who has been visiting these parts for a few days. He came from Paris as a secret emissary under the name of Babinski. He communicates the news, persuades to reforms, and kindles a fire of straw in his countrymen. They host him, listen to him, and how! They feed you to your heart’s content. But his ideas dissolve in the richness of rooms, sit with dust on paintings and hunting trophies, burn drawn by the chimney of the fireplace. The scraps of words reach the illiterate Jadzia. Work, give the peasants land, fight, free the country from slavery, educate its subjects.
– Impossible. Jadzia thought, absorbing the warmth of a nearby fireplace.
– And Jadzia, what’s standing there? The Lord asked for tea.
Alojzo looked at the maid with a searching gaze.
– Yes, I’d like some tea.
The cigar men were silent for a moment.
– Tea will do us good. The master of the house relaxed the atmosphere.
The next day, Antoni Babinski tried to identify the gendarme Komorkiewicz from Rogoźno at a nearby inn. Some messages say that Bbiński killed him after leaving the inn, others that he injured him. Anyway, he was captured while escaping on the frozen Rogozińskie Lake and executed in Poznań on February 1, 1847.

The manor changed hands and history remained. Now the manor is decaying, hiding old stories and human history under the roof.
Kasyno wojskowe w Biedrusku.

Zbudowane zostało około roku 1904. Wtedy to ówczesny właściciel Albrecht von Treskow sprzedał dobra w Biedrusku. Armia pruska poszukiwała dogodnego terenu na zorganizowanie poligonu wojskowego więc dobra te idealnie się nadawały. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej i klęsce Prus tereny te przeszły na własność wojska polskiego. W 1938 roku kwateruje się tu 7 Pułk Strzelców Konnych.

Są wzmianki, ze po wygranej wojnie urządzono tu wielki bankiet na 500 osób. Podobno czterech konnych fanfarzystów wjechało na swych wierzchowcach do Sali balowej i odegrali kilka zwrotek zawołania kompanii. Budynek był charakterystyczny dla budowli pruskich i zapewne wiele tego typu zabudowań powstało na terenie zaboru pruskiego, ale ten przetrwał do naszych czasów.

Kiedy tam zawitaliśmy w 2017 roku był w opłakanym stanie. Jednak teraz pisząc tę informację natrafiłem na coś co budzi nadzieję na wspaniałą renowacje tej perełki architektury wojskowej. Firma PIT BULL West Coast wykupiła cały teren i prowadzi szeroko zakrojone prace renowacyjne kasyna i przyległego parku. Jej dyrektor pan Filip Flaczyński jest osobiście bardzo zaangażowany w przywrócenie dawnego blasku temu terenowi. Brawo! Na stronie Biedrusko.pl można znaleźć więcej informacji na ten temat.

Co to był za huk! Szyby wyleciały z okien, podskoczyły talerze na stole, pękło jak bańka mydlana kilka kryształowych kieliszków, a szklisty proszek rozsypał się na obrus. Gdyby nie uporczywy pisk w uszach można by powiedzieć, że zapadła grobowa cisza. Ucichły toasty, śmiech zawisł na ścianach przygwożdżony wybuchem. Rozcięte jak brzytwą, potłuczonym szkłem z okien rozmowy spadły na parkiet. Tak świętowała Wielkopolska Brygada Kawalerii w 1921 roku na pierwszej koncentracji po zwycięskiej wojnie. Stoły rozstawione w wielkiej sali. Ponad pięćset osób za stołami. Płyną toasty, wznoszą okrzyki, nie cichną wiwaty. Czterech fanfarzystów wjechało na siwych koniach i odtrąbiło zawołanie marsza piętnastego pułku ułanów. Toast i do dna! Do dna!

Półkownik Łakiński przez swego adiutanta zaalarmował najbliżej zakwaterowany działon, a ten odprzodkował działo stojące na dziedzińcu kasyna i wypalił na wiwat. Pan Bóg raczy wiedzieć gdzie spadł stalowy granat z czepkiem zamiast zapalnika. Może leży do dziś na dnie Warty, albo zarył się w ściółkę w pobliskich lasach. Zanim zleciała się żandarmeria wszystko było już na swoim miejscu. Lała się wódka, wznoszono okrzyki, a toasty stawały się co raz dłuższe i co raz mniej zrozumiałe. Tylko te szyby w oknach.

Dziurawe okna straszą po dziś dzień nie z powodu wystrzały armatniego na wiwat. Czas może kamienie chuliganów, albo jedno i drugie pozbawiły szyb ten dawniej tętniący życiem obiekt. Podłoga się zapada. Kilka całkiem zdrowych belek stara się trzymać dach na swoich barkach. Bezszelestnie latają po salach nietoperze. Przebrzmiał huk wystrzału. Wznieśmy toast za dawne czasy! Wiwat!

Military casino in Biedrusko.
It was built around 1904. It was then that the then owner, Albrecht von Treskow, sold the property in Biedrusko. The Prussian army was looking for a convenient area to organize a military training ground, so these properties were perfect. After the end of World War I and the defeat of Prussia, these areas became the property of the Polish army. In 1938, the 7th Mounted Rifle Regiment is headquartered here. There are records that after the war was won, a large banquet for 500 people was organized here. Apparently, four horse fanfarers rode their mounts into the ballroom and played a few verses of the company call. The building was characteristic of Prussian buildings and probably many of these types of buildings were built in the territory of the Prussian partition, but this one has survived to our times. When we arrived there in 2017, it was in a deplorable condition. However, now, while writing this information, I have come across something that gives hope for a wonderful renovation of this gem of military architecture. PIT BULL West Coast has acquired the entire property and is carrying out extensive renovation work on the casino and adjacent park. Its director, Mr. Filip Flaczyński, is personally very committed to restoring the former splendor of this area. Way to go! More information on this subject can be found on the Biedrusko.pl website.

What a bang it was! Glass flew out of the windows, plates on the table jumped, several crystal glasses burst like soap bubbles, and glassy powder scattered on the tablecloth. If not for the persistent squeal in the ears, one could say that there was a deathly silence. The toasts had died down, and laughter hung on the walls, pinned down by an explosion. The conversations, cut with razor and broken glass, fell to the dance floor. This is how the Wielkopolska Cavalry Brigade celebrated in 1921 during the first concentration after the victorious war. Tables set up in the great hall. Over five hundred people at the tables. Toasts flow, cheers do not stop. Four fanfarers rode in on gray horses and sounded the call of the march of the 15th Uhlan regiment. Toast and to the bottom! To the bottom!

Colonel Łakiński, through his adjutant, alerted the closest cannon to the house, who unleashed the cannon standing in the courtyard of the casino and fired to the cheer. God knows where the steel grenade fell with a cap instead of a fuse. Maybe it is still lying on the bottom of the Warta River, or it was buried in the litter in the nearby forests. Before the gendarmes arrived, everything was in its place. Vodka poured, shouts were made, and the toasts grew longer and less understandable. Just the panes on the windows.

To this day, the leaky windows scare us not because of a cannon shot to the cheer. Time, maybe the stones of hooligans, or both, deprived the glass of this former bustling object. The floor is collapsing. Several fairly healthy beams try to keep the roof on their shoulders. Bats fly through the halls noiselessly. There was the roar of the gunshot. Let’s raise a toast to the old days! Cheer!
Łukowo ostatnia wigilia Mickiewicza na polskiej ziemi.

Wieś w gminie Oborniki położona cztery kilometry na wschód od Obornik w Wielkopolsce.
Leży na dość uczęszczanej trasie do Murowanej Gośliny. Jednak mało kto się tu zatrzymuje, a warto! Tutaj od sierpnia roku 1831 do marca 1832 przebywał Adam Mickiewicz. Gościł w miejscowym, klasycystycznym pałacu z początku XIX wieku, który teraz popada w ruinę. Rezydował u ówczesnego właściciela Józefa Grabowskiego oficera napoleońskiego i polityka. To on sprowadził do Łukowa internowanych na Litwie oficerów. Między innymi brata Adama Mickiewicza Franciszka. Franciszek pozostawał rezydentem Łukowa do 1849 roku. Autor naszej epopei narodowej upamiętnił Józefa Grabowskiego w VII księdze Pana Tadeusza: „…więc z panem Józefem Grabowskim, który teraz jest rejmentu szefem, a podówczas żył we wsi blisko Objezierza, polowaliśmy na małego zwierza…”

Grabowscy popadli w tarapaty finansowe i sprzedali majątek. Umieścili Franciszka w Rożnowie. Tam przebywał do śmierci i jest pochowany na miejscowym cmentarzu.

Można zwiedzić tu ciekawy kościółek drewniany zbudowany w 1780 roku z rokokowym wystrojem wnętrza. To w tym kościele Adam Mickiewicz wraz z bratem przeżył swoją ostatnia pasterkę na ziemi ojczystej i już nigdy swej ziemi ojczystej nie zobaczył.


Dziś budynek niszczeje, a to właśnie w pokojach tego pałacu między wigilią 1831, a nowym rokiem 1832 nasz wieszcz zaczął pisać Pana Tadeusza.

Łukowo the last Christmas Eve of Mickiewicz on Polish soil.
A village in the Oborniki commune, four kilometers east of Oborniki in Greater Poland.
It is situated on the quite frequented route to Murowana Goślina. However, hardly anyone stops here, and it’s worth it! Adam Mickiewicz stayed here from August 1831 to March 1832. He visited the local, classicist palace from the beginning of the 19th century, which is now falling into disrepair. He resided with the then owner Józef Grabowski, a Napoleonic officer and politician. It was he who brought the officers interned in Lithuania to Łuków. Among others, brother of Adam Mickiewicz Franciszek. Franciszek remained a resident of Łuków until 1849. The author of our national epic commemorated Józef Grabowski in the 7th book of Pan Tadeusz: '… so with Józef Grabowski, who is now the boss of the regiment and then lived in a village close to Objezierze, we hunted small game …’

The Grabowski family got into financial trouble and sold their property. They placed Franciszek in Rożnów. He stayed there until his death and is buried in the local cemetery.

You can visit an interesting wooden church built in 1780 with a rococo interior design. It was in this church that Adam Mickiewicz and his brother lived their last Midnight Mass on their homeland and never saw their homeland again.

Today the building is deteriorating, and it was in the rooms of this palace between the eve of 1831 and the new year 1832 that our bard began to write Pan Tadeusz.

Wybicki w Manieczkach.
„Ukochanym zakątkiem” nazywał Józef Rufin Wybicki swoją posiadłość w Manieczkach w której mieszkał od 1781 r. do końca życia czyli 1822r. Wieś, zanim przeszła w ręce autora hymnu narodowego była własnością Jana Gliszczyńskiego, a następnie rodziny Kołaczkowskich. Dwór, który możemy oglądać obecnie nie pamięta osoby Wybickiego. Tamten spłonął kilka lat po śmierci generała.

W lipcu 1960 r. utworzono tu Kombinat Państwowych Gospodarstw Rolnych Manieczki. Od 1978 r. był on jednym z dwóch wzorowych Państwowych Gospodarstw Rolnych. W 1993 r. przekształcony został w Gospodarstwo Rolne Skarbu Państwa Manieczki, a w 1994 r. po prywatyzacji w Kombinat Rolno-Przemysłowy Manieczki Sp. z o.o. Od 1978 r. we dworze mieściło się Muzeum im. gen. Józefa Wybickiego Dwór jest obecnie własnością Wojciecha Mroza i popada w ruinę. O jego odzyskanie starają się potomkowie ostatniego właściciela między innymi Maria Baier.

Przy budynku znajduje się park z trzema stawami i ściętymi kolumnami z 1766 r. wzniesione przez Kołaczkowskiego dla upamiętnienia pojedynku, w którym zginęli jego dwaj synowie.

W północno zachodniej części parku usytuowana jest barokowa kaplica-rotunda z 1786 r. ufundowana przez Józefa Wybickiego w dowód wdzięczności Bogu za życiową pomyślność.

Brodnica to tu został pochowany Józef Wybicki. Obecnie grób jest pusty. Prochy autora mazurka dąbrowskiego zostały przeniesione do Poznania i spoczywają w krypcie zasłużonych w kościele pw. św. Wojciecha.

Wybicki in Manieczki.
Józef Rufin Wybicki called his 'beloved corner’ his property in Manieczki, where he lived from 1781 until the end of his life, i.e. 1822. Before it passed into the hands of the author of the national anthem, the village was owned by Jan Gliszczyński, and then by the Kołaczkowski family. The manor house that we can see does not remember Wybicki. The latter burned down a few years after the general’s death. In July 1960, Kombinat Państwowe Gospodarstwa Manieczki was established here. From 1978, it was one of the two exemplary State Farms.

In 1993, it was transformed into the Manieczki State Treasury Farm, and in 1994, after privatization, into Kombinat Rolno-Przemysłowy Manieczki Sp. z o.o. From 1978, the manor house housed the Museum of gen. Józef Wybicki, the manor is currently the property of Wojciech Mróz and is falling into ruin. The descendants of the last owner, including Maria Baier, are trying to recover it.

Next to the building there is a park with three ponds and truncated columns from 1766, erected by Kołaczkowski to commemorate the duel in which his two sons died.

In the north-west part of the park, there is a baroque chapel-rotunda from 1786, funded by Józef Wybicki as a token of gratitude to God for the prosperity of his life.

Brodnica is where Józef Wybicki was buried. Currently, the tomb is empty. The ashes of the author of the mazurka Dąbrowski were transferred to Poznań and rest in the crypt of the distinguished in the church of st. Wojciech.
Pałac w Nieszawie.


Zbudowany najprawdopodobniej z fundacji rodziny Mielęckich stylu neoklasycystycznym. W roku1879 przejęty przez rodzinę von Treskow, którzy przebudowali pałac. Jest on piętrową, podpiwniczoną budowlą z dwoma prostopadłymi skrzydłami dostawionymi do jego boków.

Całość jest otoczona, obecnie zaniedbanym parkiem krajobrazowym o powierzchni 7,4 hektara. Po wojnie pałac stał się budynkiem mieszkalnym co doprowadziło go do ruiny.

Ostatnio pałac został nabyty w 2007r przez Annę Markowską szafową fundacji „Bahtełe Roma – Szczęśliwi Cyganie” z myślą utworzenia tam centrum kultury romskiej. Budynek jest własnością pani Ani, ale grunt na którym stoi należy do gminy i tak pałac niszczeje bo trudno jest znaleźć inwestora, który zainteresuje się losem pałacu.

Palace in Nieszawa.
Greater Poland Voivodeship.
Built most probably from the foundation of the Mielęcki family in the neoclassical style. In 1879 it was taken over by the von Treskow family, who rebuilt the palace. It is a multi-storey building with a basement, with two perpendicular wings added to its sides.

The whole area is surrounded by a 7.4 hectare landscape park, which is now neglected. After the war, the palace became a residential building which led to its ruin. Recently, the palace was purchased in 2007 by Anna Markowska the wardrobe foundation 'Bahtełe Roma – Happy Gypsies’ with the intention of creating a Roma culture center there. The building is owned by Mrs. Ania, but the land on which it stands belongs to the commune and so the palace is deteriorating because it is difficult to find an investor interested in the fate of the palace.