
Wiatrak w Dzierżnicy, woj. wielkopolskie.
Skąd się bierze chleb? Proste. Kupuje się w sklepie, czy w piekarni pięknie zapakowany w szczelny woreczek. Nawet nie wiadomo czy pachnie i czym pachnie? Każdy zjada go codziennie i gdzie tam ma czas na jakieś dociekania, w ogóle kogo to obchodzi. Je się chleb i już! Chleb to produkt końcowy. Na początku jest mąka, a małej wiosce Dzierżnica jest wiatrak. Taki sobie. Nie rzuca się w oczy. Stoi blisko drogi, wśród pól obity płytą obornicką, czy blachą falistą, szary, nijaki. Ustawiony na podmurówce z okienkiem wygląda jak by ktoś postawił sobie bryłę wiatraka na małym domku. Kręcimy się więc wokół, robimy zdjęcia, zaglądamy w okienko. Nic pusto. Na starych drzwiach wisi ledwo czytelna karteczka „Jestem w domu”. Świetnie. Jest niedziela. Cisza, pachną łąki, wiatr buja zielonymi kłosami zbóż, śpiewają skowronki.

Nagle w pobliskim obejściu pojawił się człowiek.
– Zaraz przyjdzie! Krzyknął donośnie jakiś facet.
Do kogo? Rozglądamy się dookoła. Jesteśmy tu tylko my. Może brać nogi za pas?
Po chwili na ścieżce wiodącej przez pole pojawiła się postać starszego pana zmierzającego w stronę wiatraka uśmiechającego się do nas. W dłoni ma wielki klucz. Czyli jest szansa wejść do środka. Tak też się stało. Pan Andrzej zaprosił nas do wnętrza, otworzył przed nami świat młynarstwa. Z pasją przedstawił nam historię wiatraka koźlaka, który został zbudowany w 1884 roku.

Pierwotnie stał trochę dalej bardziej w polu, ale w 1962 roku został przeniesiony w całości na obecne miejsce. W trudzie po kilka metrów na dębowych balach przejechał po polu wiatrak. Nienaruszony stoi do dziś. Co więcej – pracuje mieli mąkę i cóż z tego, że z zewnątrz nie prezentuje się okazale, ale ma wspaniałe wnętrze, historię i duszę, a jest nią pan Andrzej – młynarz z Dzierżnicy. Tak więc – skąd się bierze chleb? Z ciężkiej pracy i pasji młynarza.

Windmill in Dzierżnica, province. Greater Poland.
Where does the bread come from? Simple. You can buy it in a store or in a bakery, beautifully packed in a sealed bag. You don’t even know if it smells and what it smells like? Everyone eats it every day, and wherever they have time to do some research, who cares about it. You eat bread and that’s it! Bread is the end product. At the beginning there is flour, and there is a windmill in the small village of Dzierżnica. So so. It is unobtrusive. It stands close to the road, among fields covered with Obornicka or corrugated steel, gray and unremarkable. Set on a foundation with a window, it looks as if someone had placed a windmill on a small house. So we hang around, take pictures, and look at the window. Nothing’s empty. A barely legible note 'I’m at home’ hangs on the old door. Great. It’s Sunday. Silence, the meadows smell, the wind swings the green ears of cereals, the larks are singing.

Suddenly, a man appeared in a nearby farmyard.
– Coming soon! A guy shouted loudly.
To whom? We look around. We’re only here. Maybe take your legs under the belt?

After a while, on the path leading through the field, the figure of an old man walking towards the windmill smiling at us appeared. He has a large key in his hand. So there is a chance to go inside. It also happened. Mr. Andrzej invited us inside, he opened to us the world of milling. He passionately presented the history of the post windmill, which was built in 1884. It originally stood a little further in the field, but in 1962 it was moved entirely to its present location. In an effort, a windmill drove a few meters across the field on oak logs. It stands intact to this day.

What’s more – they had flour, and what of the fact that it does not look great from the outside, but has a wonderful interior, history and soul, and that is Mr. Andrzej – a miller from Dzierżnica. So where does the bread come from? From the miller’s hard work and passion.