Czerlejno- kościół pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej.

Dwa gołębie na wieży kościelnej obserwują okolicę. Nic się nie dzieje. Jesień lekko musnęła drzewa żółcieniami, słońce jeszcze grzeje mocno z za warstewki szaro białych cirrusów. Już w roku 1068 powstał tu jeden z najstarszych ośrodków parafialnych w Wielkopolsce pod wezwaniem św. Idziego z fundacji Władysława Hermana. Była to wieś królewska. Otrzymał ją kanclerz Boguchwał od księcia Przemysła I.

– Idźcie w pokoju ofiara skończona. Zabrzmiał głos księdza Sławka. Wierni słuchający mszy na zewnątrz kościoła rozsiani po krzakach, przycupnięci na kamieniu, lub podtrzymujący kościelny parkan uczynili pośpiesznie niedbały znak krzyża na pograniczu swojej klatki piersiowej i brzucha i ochoczym krokiem ruszyli ku swoim samochodom zaparkowanym dookoła kościoła. We wnętrzu brzmi jeszcze śpiew na wyjście. Tworzą się grupki znajomych i sąsiadów, panowie wymieniają uściski dłoni, a panie ostrożne pocałunki żeby nie pozostawić śladu szminki na policzku koleżanki.

Obecny drewniany i jakże uroczy kościołek powstał w roku 1743 i nosi wezwanie Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej, a powstał z fundacji proboszcza Łukasza Lubaszewskiego. Był on konsekrowany w 1767 roku przez biskupa Ludwika de Riaucoura.

– Wpadniecie na kawę? Odezwała się starsza pani.
– Tak, chętnie. Znajoma czy może ciocia podjęła szybką decyzję za całą rodzinkę.
– Do zobaczenia u nas!
– Pa, na razie! Zamknęła drzwi samochodu.

Zapach spalin zakotłował się i pomieszał z kurzem drogi. Odjechali parafianie. Odleciały gołębie z kościelnej wieży. Wchodzimy nieśmiało przez uchylone drzwi zakrystii. Ksiądz uprzejmie zaprasza do zwiedzenia barokowego wnętrza i znika pozostawiając drzwi otwarte.

Skrzypią deski podłogi pomiędzy ławkami. Pulchniutkie putto podtrzymuje na swych ramionach chyba zbyt ciężką dla niego ambonę. Nie skarży się. Minę ma skupioną. Od ponad dwustu siedemdziesięciu lat dźwiga ten ciężar. Przywykł, zrozumiał swój los. Nie narzeka.
Zegar wystukuje sekundy ciszy. Nic się nie dzieje.
Stulecia temu rycerstwo przejeżdżało tędy w drodze do Gniezna, wokół były nieprzebyte bory, a chłopi uprawiali małe poletka pracując na Joannitów z Poznania, po Joannitach dzierżawcą dóbr stał się biskup Boguchwał trzeci, po nim kapituła z Gniezna wzięła te ziemie pod swoją pieczę. Dziś Czerlejno to wioska położona tuż przy drodze A2, ale mało kto tu zagląda. Nie ma w okolicy zjazdu z autostrady. Warto jednak zawitać do Czerlejna mimo, że nic się tu nie dzieje.

Czerlejno- the church of the Blessed Virgin Mary of the Assumption.
Two pigeons in the church tower are watching the area. Nothing happens. Autumn has slightly touched the trees with yellows, the sun is still warming up with layers of gray and white cirrus. Already in 1068, one of the oldest parish centers in Greater Poland, dedicated to St. Idzi from the foundation of Władysław Herman. It was a royal village. It was received by Chancellor Boguchwał from Prince Przemysł I.

– Go in peace, sacrifice finished. Father Sławek’s voice sounded. The faithful listening to the mass outside the church, scattered among the bushes, crouching on a stone, or supporting a church fence, made a hastily careless sign of the cross at the border of their chest and belly and walked eagerly towards their cars parked around the church. Inside, there is also singing for the exit. Groups of friends and neighbors are formed, the gentlemen shake hands and the ladies cautious kisses so as not to leave a trace of lipstick on the friend’s cheek.

The present wooden and charming church was built in 1743 and bears the invocation of the Blessed Virgin Mary of the Assumption, and was founded by the parish priest Łukasz Lubaszewski. It was consecrated in 1767 by Bishop Louis de Riaucour.
– Will you come over for a coffee? The old lady spoke up.
– With pleasure. A friend or maybe aunt made a quick decision for the whole family.
– See you with us!
– Bye bye! She closed the car door.
The smell of exhaust fumes boiled over and mixed with the dust of the road. The parishioners left. Pigeons flew from the church tower. We enter timidly through the ajar door of the sacristy. The priest kindly invites you to visit the baroque interior and disappears leaving the door open.

The floorboards between the benches creak. A plump putto holds on its shoulders a pulpit that is probably too heavy for him. He doesn’t complain. Her face is focused. For over two hundred and seventy years he has been carrying this burden. He got used to it, he understood his fate. Does not complain.
The clock taps seconds of silence. Nothing happens.

Centuries ago, the knights passed this way on the way to Gniezno, there were impassable forests around, and the peasants cultivated small plots working for the Knights of St. John of Poznań, after the Knights of St. Today Czerlejno is a village located just off the A2 road, but hardly anyone visits it. There is no motorway exit in the vicinity. However, it is worth visiting Czerlejno, even though nothing is happening here.